PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489730}

Poważny człowiek

A Serious Man
6,7 39 554
oceny
6,7 10 1 39554
7,5 31
ocen krytyków
Poważny człowiek
powrót do forum filmu Poważny człowiek

Generalnie, sam w sobie mam naprawdę nie wiele do powiedzenia nt tego filmu, właściwie tylko jedno krótkie zdanie. Jednak po konfrontacji tego co zobaczyłem w kinie, z legendami jakie obrosły wokół filmu... Aż urosła we mnie chęć na zostanie pogromcą mitów i etat w Discovery. Ale póki co wystarczy mi forum FW.


MIT PIERWSZY – film nie śmieszy, wręcz przygnębia.
A guzik, bo śmieszy. Nie cały czas, i nie doświadczy się tu eksplozji śmiechu, ale chichotać się zdarza od czasu do czasu. Jest to humor sytuacyjny i kontrastowy, nieco czarny, w klimacie już wyrobionym przez braci Coen – zabawny jest tu już samo zestawienie kamiennych twarzy aktorów i absurdów tego, co się wokół nich dzieje. Podczas prologu, gdy żona wbiła dybukowi szpikulec, śmiałem się. Gdy Koreańczyk (a później jego ojciec) dukał, też się śmiałem. I tak dalej... Aż do pachnącej marihuaną bar micwy – beka totalna.
Dodatkowo jest to humor miejscami naprawdę inteligentny, budzący w oglądającym ciekawość w rodzaju „kurde, czemu mi jest wesoło?”.:)


MIT DRUGI – film jest cichy, spokojny, sterylny itp.
A guzik, bo jest szybki, dynamiczny, wręcz dziki. Nie jest to poziom „Wojny polsko-ruskiej” czy „Arszeniku i starych koronek” – chociaż z tym drugim miałem nieco skojarzeń w trakcie oglądania. Ilość wydarzeń, których Coenowie napchali do swojego filmu, śmiało mogłoby wystarczyć na 4-5 innych filmów w klimacie „American Beauty” czy innej „Burzy lodowej” – dodać do tego stosunkowo krótki metraż i wchodząc do kina otrzymuje się małą bombkę atomową. W „Poważnym człowieku” cały czas dzieje się mnóstwo... wszystkiego! Główny bohater nie może wejść do domu, by nie zdarzyły się w tym czasie co najmniej 4 różne sytuacje – wszystkie równo nieoczekiwanie i z zupełnie innych powodów.
Dodatkowo można tu zaobserwować mistrzowskie rzemiosło braci C. – wszystkie wątki się przeplatają, wszystko bez problemów się ogarnia, każda scena jest potrzebna, z czegoś wynika i do czegoś prowadzi. Każda jest w pewien sposób zaskakująca, świeża i „nowa”. Naprawdę świetna fabuła.


MIT TRZECI – film jest trudny, wielopoziomowy, wieloznaczny, trzeba go obejrzeć co najmniej 5 razy, i to pod rząd, z czego jeden raz od tyłu, a drugi raz pod wpływem.
A guzik, bo jest jasny, prosty i oczywisty. Sens (lub jak kto woli – morał) brzmi: „weź się człowieku ogarnij, zajmij się swoim życiem i przestań go unikać, zacznij COŚ robić”. Nie wiem, co w tym takiego skomplikowanego.
Coenowie pokazują w swoim stylu, co wynika z takiego nie-życia, kiedy to przez 40 lat unika się odpowiedzialności za własne życie, wybiera się odrzucenie stworzenia własnego systemu moralnego i przyjęcie go od innych. Kiedy nawet na końcu tego nie chce się otworzyć oczu i brnie się dalej (w tym wypadku, w religię). Kiedy człowiek tylko wmawia sobie, że jest człowiekiem i jego egzystencję można jeszcze nazwać życiem.
Jest to opowieść konsekwentna, przemyślana i zwyczajnie dobra, jednak dla mnie to i tak nic specjalnego, właściwie nawet mógłbym nieco ponarzekać, że bracia ograniczyli się z tą religią tylko do Judaizmu i Żydów (CHYBA wszyscy aktorzy w tym filmie to Żydzi, choć wątpliwości miałbym co do sprzedawcy w sklepie do którego dzwoni dentysta), nie przenieśli filmu do lat współczesnych, że nie ma tu narratora, który suchym tonem mówiłby „i robił wszystko, by nadal nie żyć”, że nie ma tu nikogo kto żyje...


No i to chyba wszystkie mity, a przynajmniej te najważniejsze. Film oczywiście warto obejrzeć – bo jest zwyczajnie dobry!

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

W sumie dobrą puentą byłoby pytanie "Who is John Galt", nie? :>

Co do śmieszności filmu. Najlepszy był kochanek żony głównego bohatera. Scena z winem, to jak trzyma Go za rękę - to było dobre. Jeszcze sceny z studentem były mocne, no i jego ojciec. Do tego scena z polowaniem i opowieść o zębach goja. Oczywiście nie jest to humor typu "Pół żartem, pół serio", wywołuje raczej ironiczny uśmiech niż salwy śmiechu.

W filmie rzeczywiście dużo się dzieje, ale dla mnie jego podstawową wadą jest .... brak wigoru. To samo w "To nie jest kraj...", wlecze się to strasznie.

ocenił(a) film na 6
krzychun

John Galt to współczesny Prometeusz, który zerwał łańcuchy i zabrał ogień do czasu, aż ludzie zabiorą sępy. A na serio - to widać z tekstu, czy zajrzałeś na mój profil? ;>

"wlecze się to strasznie" - czy ja wiem... Kilka razy zerknąłem na zegarek, ale raczej nie było problemu z wysiedzeniem w kinie.

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

Znam trochę dorobek Rand i tak trochę na wyrost nawiązałem do Atlasa widząc, że Ty założyłeś temat ;)

ocenił(a) film na 8
krzychun

Dwa zdania w obronie "To nie jest kraj...". Film absolutnie się nie wlecze, wręcz przeciwnie - tempo jest świetne. Problem w tym, że ludzie wychowani na teledyskach i filmach akcji klasy B i C nie mogą się przyzwyczaić do długich ujęć. Tempo kojarzy się im z cięciami co 3 sekundy, niczym zajawki "hitów na weekend" w telewizji. A tu dupa...Jest kuźwa spokojniej. No to idą co chwila po zimne do lodówki a potem piszą, że nudny. Jasne, jak przegapili tyle ważnych scen. A sam "Czxłowiek" trzyma się od początku d końca pewnej konwencji i na tym opiera się siła filmu. Sam jak idiota czekałem w kilku scenach na finał z fajerwerkami, a przecież o to chodzi, że nasz bohater cały czas jakby czekał. Może i dobrze, co by nie zrobił, rak go dopada a tornado zamienia jego dom w perzynę...

ocenił(a) film na 6
pi_kawka

Jakie długie ujęcia? U Coenów nigdy nie było długich ujęć. Wszystkie maksymalnie kilka sekund trwały. Długie zaczynają się po 10 minutach.;-)

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Mam bardzo zbliżone zdanie w kwestii odbioru i interpretacji "Poważnego Człowieka", natomiast nie zgodzę się co do owych mitów. Po prostu z perspektywy Twojego stanowiska to co nazywasz "mitami", jest nimi dla Ciebie, bo nie zgadzasz się z opiniami innych użytkowników którzy akurat owe "mity" odbierają jako fakt. Równie dobrze ktoś mógłby założyć temat w tej samej konwencji i dowodzić tego, że mitem jest stwierdzenie "film jest jednoznaczny..." (w rozwinięciu podając multum różnych interpretacji), czy "film jest komedią" (a w rozwinięciu wskazując na przygnębiający egzystencjalny wydźwięk). Tak więc, kolokwialnie podsumowując: punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

ocenił(a) film na 6
David_Ames

Jakby udowodnił, że tych interpretacji jest faktycznie więcej, wtedy to byłby mit. Ale nie jest. Ja udowodniłem, że mity są mitami, bo nie mają pokrycia w rzeczywistości.

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Proszę bardzo:

Interpretacja nr 2 - "Ile człowiek jest w stanie wytrzymać?" - na bohatera zwala się nagle masa absurdów życia , ludzie którzy są kompletnie popieprzeni i nawet tego nie widzą. Larry patrzy na to wszystko próbuje "policzyc do 10" a ja cały czas zastanawiałem sie, kiedy mu odbije i zacznie biegać z nożem po ulicy.

Interpretacja nr 3 - "Ludzka głupota do potęgi" - Coenowie rozwijaja temat z "Tajne przez poufne" jednocześnie nadając mu bardziej uniwersalny wydżwięk (kultura żydowska znana na całym świecie). Ludzie w tym świecie są tak głupio zapatrzeni w siebie albo tak idiotycznie współczujący, że raz powodują rozbawienie, a zaraz potem wściekłość.

Interpretacja nr 4 - "Nic nie ma sensu, śmiejmy się z absurdów" - film jako zbiór dowcipnych, absurdalnych gagów dla ludzi o wyrafinowanym poczuciu humoru, a "ci z ulicy" niech się irytują brakiem sensu, logiki i zastanawiają potem przez tydzień, o co w tym chodziło.

(Mogę podac ich więcej, ale te są najważniejsze)

No i chyba nie sugerujesz, że Coenowie, nakręcili film (wyłącznie) z takim banalnym moralizatorskim przesłaniem?

Dla mnie wszystkie te interpretacje, łącznie z twoją, są istotne i tak (mieszając je wszystkie) odebrałem ten film.
Jednak przede wszystkim nieżle się uśmiałem (po początkowym osłupieniu wstępem - mysleliśmy nawet z koleżanką, że weszliśmy do złej sali a jakaś para obok pytała nas o to samo).
Chociaż teraz oceniam pierwaszą scenę jako najbardziej odjechaną.

ocenił(a) film na 6

Wszystko to się mieści w mojej interpretacji. Ale faktycznie, w tej formie w jakiej ją przedstawiłem, można tego na pierwszy rzut oka nie dostrzec. Chodziło mi o zwięzłość, bo gdyby to napisać naprawdę w pełni, zajęłoby mi to kilkanaście stron i nikomu nie chciałoby się tego czytać - łącznie ze mną, bo to byłoby przepisane...

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Ja akurat bym przecztał. Czyli masz już to napisane?
Czemu nie zamieścisz recenzji?

ocenił(a) film na 6

Bo to co sam mam do powiedzenia nt filmu mieści się w jednym zdaniu, więc pod recenzję nijak nie podchodzi.

Chcesz przeczytać, proszę: http://merlin.pl/Atlas-zbuntowany_Ayn-Rand/browse/product/1,597366.html - 1200 stron, ale inaczej nie ogarniesz.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Sam sobie przeczysz.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Gdzie?

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Po pierwsze nie zawarłeś w swoim temacie tego, co esquire wyżej. Po drugie jeśli umiałbyś napisać tekst na kilka stron, który w pełni omawiałby ten film, to nie dałbyś rady streścić go w tekście zbyt krótkim na recenzję. Po trzecie to, co piszesz o tym filmie dotyka praktycznie jednej kwestii w dodatku niezbyt dobrze przez Ciebie zrozumianej, więc szczerze wątpię, że potrafiłbyś dotknąć innych zagadnień. W tym filmie bardzo ważne są liczby, a z tego, co piszesz wynika, że nawet tego nie zauważasz.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Po pierwsze, naucz się czytać ("Wszystko to się mieści w mojej interpretacji" 21.06).
Po drugie, naucz się czytać jeszcze raz - te kilkanaście stron wyjaśnień nie było pisane w kontekście recenzji, motyw recenzji pojawił się nieco później.
Po trzecie, naucz się myśleć - to jedno zdanie jest cholernie gigantycznym skrótem, dosyć powiedzieć że mieści w sobie 60-stronicowy monolog. Rozwiń ten skrót, a potem się wypowiadaj ile on w sobie mieści.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Po pierwsze weź coś na uspokojenie.
Po drugie jeśli wierzysz, że jeszcze możesz nauczyć się czytać ze zrozumieniem oraz myśleć, to się naucz jednego i drugiego, bo z powyższego widać, że jednak z jednym i drugim masz problemy. Aha i jeszcze komponowania treściwych i sensownych wypowiedzi mógłbyś się też nauczyć. Umiejętność sprawnego komunikowania się to naprawdę fajna sprawa.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

No nie za bardzo się z Tobą zgadzam, bo główny bohater przez całe życie starał się żyć prawidłowo i zadowalać innych. Być "w porządku" - być "poważnym człowiekiem". Tak więc zdecydowanie COŚ robił tyle, że robiąc to za mało myślał o sobie, a zbyt dużo o wymaganiach i oczekiwaniach innych. To jest życie człowieka, który poświęcił się dla innych przez co się skrzywdził. Oczywiście zamienił się w cień człowieka - jest jak zombie, ale to nie jest konsekwencja nicnierobienia, albo unikania życia, a konsekwencja brania na siebie zbyt dużego ciężaru i zbyt dużej odpowiedzialności. To jest konsekwencja poświęcenia siebie. I kiedy jego życie komplikuje się i zaczyna on potrzebować jakiegoś wsparcia od innych, to ci inni w większości przypadków wypinają się na niego (przykładowo jego żona).

Co do religii można na to spojrzeć pod wieloma kątami i każdy z nich daje start do konkretnych ciekawych rozważań. Można się zastanawiać na ile religia stanowi dla człowieka oparcie i na ile powinna je stanowić oraz w jaki sposób. Można zauważyć bardzo ważny fragment związany z poradą dawaną młodemu człowiekowi (synowi) przez najmądrzejszego rabina. Natomiast porady pozostałych rabinów można odebrać jako śmieszne lub bezsensowne, ale można też zobaczyć w nich prawidłowe (w sensie pomocne i na miejscu) i odpowiednie zachowanie. W sumie bardzo ciekawe jest jak różnie można je ocenić. Można też zastanowić się czy bardziej powinno się "ufać" wierze czy starać się rozumować racjonalnie (ukłon w stronę dybuka, o którym przypowieść można odebrać jako destrukcyjne zaślepienie wiarą, i podobnie też możemy odebrać pozorny brak pomocy ze strony rabinów, jednak jednocześnie w filmie pokazano jak ryzykowne i bezsensowne jest racjonalne podejście - ryzykowne z wielu powodów - przykładowo dlatego, że rozwija w nas egoizm lub przy jego braku robi z nas zombie czyli tytułowych poważnych ludzi, bezsensowne, bo zawsze i tak istnieje przypadkowość losu - możemy sobie obliczyć prawdopodobieństwo, ale nigdy się nie dowiemy czy kot żyje czy umarł, możemy planować ślub, a na drugi dzień umrzeć w wypadku). Można też zastanowić się czy podejście racjonalne wyklucza religijne - czy jednak nie można ich połączyć. Można zastanowić się nad sensem życia - np. czy warto być porządnym człowiekiem skoro nie jesteśmy pewni jutra itd. itd., nad sensem bycia egoistą (to wydaje się trywialny temat rozważań, ale tutaj został poruszany w bardzo ciekawy sposób). Można też w końcu pójść wskazówkami związanymi z mechaniką kwantową i zastanowić się nad nieprzypadkowo umieszczonym w tym filmie kotem Schrodingera, co doprowadzi nas do kwestii przypadkowości ludzkiego losu - jego nieoznaczoności. Samo zastosowanie spojrzenia z mechaniki kwantowej do opisu ludzkiego życia jest bardzo interesujące.
(Tyle możliwych kierunków interpretacji (w sensie o jakich problemach film traktuje) przychodzi mi do głowy w tej chwili, ale nie znaczy to wcale, że to wszystko. Zwłaszcza, że te tematy się przenikają dając kolejne kierunki rozważań. )

W tym filmie jest jednak dużo więcej niż napisałeś, aczkolwiek nie uważam, żeby koniecznym było oglądanie go kilka razy. Wiele można zauważyć po jednym razie, ale jak z każdym filmem - wielokrotne obejrzenie nie zawadzi i zawsze wzbogaci nasze rozumienie.

A co do tego, że film śmieszy, to jasne, że śmieszy, jednak ogólny jego wydźwięk jest smutny i raczej to ludzie mają na myśli stwierdzając, że film jest przygnębiający. Życie śmieszne, tylko ludzie smutni.


A tak na marginesie, to ci pogromcy mitów z Discovery robią sporo błędów. Obalili np. niby mit o tym, że szybkość poruszania się wpływa na szybkość zapadania się (i trudność wydostania się z) w ruchomych piaskach. Tzn. wyszło im, że nie wpływa (!). Nie byli w stanie prawidłowo odtworzyć warunków i stworzyć płynu nienewtonowskiego i na tej podstawie uznali fakt za mit i go obalili. Straszny obciach. I to nie jedyny w ich "karierze".

ocenił(a) film na 6
Eleonora

"Tak więc zdecydowanie COŚ robił"

Zadaj sobie pytanie, na czym robienie tego czegoś polegało, a sama zrozumiesz, że NIC jest tu idealnym słowem. Konsekwencja poświęcania się - tak. Konsekwencja życia cudzym życiem - tak. Nie jest konsekwencją unikania życia - nie, bo unikał WŁASNEGO życia, więc jest konsekwencją unikania życia.


Wszelkie rozważania nt religii w tym filmie mnie JUŻ nie dotyczą. Ale następny akapit zabił mnie twoją głupotą, tudzież naiwnością:
"czy bardziej powinno się "ufać" wierze czy starać się rozumować racjonalnie"
"jednak jednocześnie w filmie pokazano jak ryzykowne i bezsensowne jest racjonalne podejście - ryzykowne z wielu powodów - przykładowo dlatego, że rozwija w nas egoizm lub przy jego braku robi z nas zombie czyli tytułowych poważnych ludzi"
"Można też zastanowić się czy podejście racjonalne wyklucza religijne - czy jednak nie można ich połączyć"
Normalnie jestem wyrozumiały na takie teksty, ale to już skrajność.

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Absurdalna recenzja absurdalnego filmu?
Całkiem racjonalne...

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Garret, sorry, ale co do głupoty, to Ty mi zdecydowanie ustępujesz co nawet widać w samym Twoim podejściu do tego filmu. Sam fakt, że nie rozumiesz na czym polega sposób życia głównego bohatera i wydaje Ci się, że to jest nicnierobienie. Po prostu widać, że mało wiesz o życiu - albo jesteś bardzo młody, albo nie taki młody, ale po prostu niedoświadczony. I nie mam tu na myśli jedynie posiadania własnych doświadczeń, ale w ogóle stykanie się z życiem i w tym też doświadczeniami innych osób i umiejętność wyciągania wniosków z doświadczeń (a nawet i z przeczytanych książek i obejrzanych filmów, bo z nich także mógłbyś się wiele nauczyć). Psychologicznie prezentujesz poziom dziecka, dla którego wszystko jest naiwnie proste. Robi się co chce, wszystko zależy od wyboru itd.

Tamte fragmenty, które wymieniłeś wydają Ci się naiwne i śmieszne, bo odbierasz je w naiwny sposób. Gdy piszę o wierze myślisz o wierze naiwnego dziecka czy czegoś w tym rodzaju. Takie najprostsze rozumowanie, a wtedy, to rzeczywiście może brzmieć śmiesznie. Tyle, że to jedynie pokazuje, że nie umiesz zrozumieć o co chodzi z tym racjonalnym myśleniem i wiarą. W jaki sposób i w jakim sensie te zagadnienia są tu poruszane. Nie rozumiesz sensu matematyki, która się w tym wszystkim przewija oraz oczywiście mechaniki kwantowej jak i samej religii właśnie nieprzypadkowo judaistycznej.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

"Robi się co chce, wszystko zależy od wyboru"

Wiem, że wygodniej jest żyć z przeświadczeniem że to inni decydują za mnie więc ja nie ponoszę za nic odpowiedzialności, a wszystko jest tak skomplikowane że tego nie można ogarnąć, więc nawet nie spróbuję. Ale ja wybrałem życie nie wygodne, ale proste.


"Gdy piszę o wierze myślisz o wierze naiwnego dziecka czy czegoś w tym rodzaju"

Myślałem o tym, że herbatka dobra była, z cukrem. Śniadanie jadłem.


"Tyle, że to jedynie pokazuje, że nie umiesz zrozumieć o co chodzi z tym racjonalnym myśleniem i wiarą"

Wyszczególnione cytaty pokazują, że ty tego nie wiesz, a ja wiem (dzięki temu, że je wyszczególniłem).

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Nie chodzi o żadną wygodę życia. Chodzi o złożoność, której nie zauważasz.

No więc napiszę Ci to w jeszcze inny sposób. Nie rozumiesz nawet roli liczb w judaizmie. Nie rozumiesz dlaczego pojawia się tu kot Schrodingera. Nie rozumiesz "magi" mechaniki kwantowej. Nie rozumiesz co mam na myśli mówiąc o łączeniu podejścia zgodnego z religią z podejściem racjonalnym. Usiłujesz wszystko uprościć do śmiesznego poziomu, bo jakiekolwiek zagłębienie w te tematy jest dla Ciebie zbyt trudne.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Zauważam.

No, tego nie rozumiem. Wytłumacz.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Przecież widać, że nie zauważasz. No, albo po prostu to jest kwestia Twojej nieumiejętności wyrażania się.

Nie będę Ci tego wszystkiego tłumaczyć, bo to jest zbyt obszerny materiał do opisywania. W skrócie daje się to właśnie określić jako rozważanie kwestii, które wyżej wyśmiałeś. A wyśmiałeś bo nie rozumiesz. No i ok.

Domyślam się, że mi tu zaraz napiszesz, że tak jest najłatwiej - nie chcieć wytłumaczyć - i będzie to prawda. Tak jest dla mnie najłatwiej i najlepiej. Napisałam w tym temacie kilka postów i widzę, że do niczego dla mnie korzystnego to nie prowadzi. Dlatego wolę podyskutować w innych tematach, mailowo itd. z osobami faktycznie otwartymi na dyskusję.
Wczoraj, szukając o Mentaculusie, natknęłam się na ciekawą i dość wyczerpującą recenzję, więc podam Ci do niej link: http://artpapier.com/?pid=2&cid=3&aid=2366 to powinno Ci trochę pomóc.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Ty oczekujesz odpowiedzi z mojej strony, czy tylko czekasz na kolejną okazję by postawić zasłonę dymną i powtórzyć się 6 raz?

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

To jest właśnie Twój problem. Zadajesz pytanie, ktoś Ci odpisuje, a Ty się zastanawiasz, gdzie w tym jest zaczepka, bo według Ciebie oczywiście musi być ona obecna, bo nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może zachowywać się inaczej niż Ty i po prostu chcieć prowadzić ciekawą rozmowę, a nie bawić się w durne przepychanki. Oczywiście, że _nie_oczekiwałam żadnej odpowiedzi. Usiłowałam pomóc Ci cokolwiek zrozumieć z tego filmu, a że znalazłam bardzo dobrą recenzję, to podałam Ci link. Po Twojej odpowiedzi dochodzę do wniosku, że nie jesteś w stanie zrozumieć tego tekstu (recenzji), co tym bardziej zniechęca do tłumaczenia Ci czegokolwiek. Bo co byś chciał? Wytłumaczyć Ci doświadczenie i wnioski wynikające z doświadczenia z kotem Schrodingera? Regułę nieoznaczoności Heisenberga? Jasne, że bym mogła, tylko pytanie po co skoro nie interesuje Cię rozmowa o przesłaniach i treści tego filmu.

Albo np. ta kwestia odnośnie życia Gopnika i ogólnie wyborów życiowych. Jesteś tak dziecinny, że myślisz, że wybór ścieżki życiowej związanej z przyjmowaniem na siebie dużej odpowiedzialności i troszczeniem się o innych nawet kosztem zaniedbania własnych pragnień uważasz za pójście na łatwiznę. Wystarczy Ci pokazać pare scenek, że facet idzie do rabina i adwokata i już wyciągasz z tego wniosek, że nie umie samodzielnie podejmować decyzji. Tak jakby przykładowo właściciele wielkich przedsiębiorstw czy inni w jakimkolwiek kierunku przedsiębiorczy ludzie nigdy nie korzystali z porad konsultantów, psychologów, maklerów czy adwokatów. Wiesz, chodzi o to, że w takich momentach pokazujesz w jak prosty i naiwny sposób odbierasz filmy i otaczający Cię świat. Zrozum, że dla kogoś, kto chce podyskutować w inteligentny sposób i wzbogacić się w dyskusji (rozwinąć dzięki wypowiedziom drugiej strony) rozmowa z Tobą nie ma sensu i jest stratą czasu.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

"To jest właśnie Twój problem. Zadajesz pytanie, ktoś Ci odpisuje, a Ty się zastanawiasz, gdzie w tym jest zaczepka, bo według Ciebie oczywiście musi być ona obecna, bo nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może zachowywać się inaczej niż Ty i po prostu chcieć prowadzić ciekawą rozmowę, a nie bawić się w durne przepychanki."

Mylisz się. Jestem otwarty na dyskusję, ale jeśli ktoś mi pisze że nie rozumiem (na zasadzie "bo ja tak mówię") to co mam z nim zrobić? Spuścić w kiblu...


"Oczywiście, że _nie_oczekiwałam żadnej odpowiedzi. Usiłowałam pomóc Ci cokolwiek zrozumieć z tego filmu, a że znalazłam bardzo dobrą recenzję, to podałam Ci link."

Ale najpierw napisałaś 5 postów, że nie rozumiem filmu, dopiero w 6 wyjaśniłaś czego nie rozumiem, a w siódmym napisałaś że NIE wytłumaczysz. Bo nie. Do kibla...


"Po Twojej odpowiedzi dochodzę do wniosku, że nie jesteś w stanie zrozumieć tego tekstu (recenzji), co tym bardziej zniechęca do tłumaczenia Ci czegokolwiek. Bo co byś chciał? Wytłumaczyć Ci doświadczenie i wnioski wynikające z doświadczenia z kotem Schrodingera? Regułę nieoznaczoności Heisenberga? Jasne, że bym mogła, tylko pytanie po co skoro nie interesuje Cię rozmowa o przesłaniach i treści tego filmu."

Oczekuję, że przyznasz się czemu przez 6 postów stawiałaś tu zasłony dymne zamiast pisać konkretne posty, i czemu nadal to robisz. A recenzję przeczytam. Kiedyś. Jak będę miał dłuższe posiedzenie...


"Jesteś tak dziecinny, że myślisz, że wybór ścieżki życiowej związanej z przyjmowaniem na siebie dużej odpowiedzialności i troszczeniem się o innych nawet kosztem zaniedbania własnych pragnień uważasz za pójście na łatwiznę"

...bo ja tak mówię! Bez argumentów, ale ważne bym postawiła dobrą zasłonę dymną, postronni mnie poprą i będę miała wtedy rację! Do kibla...


"Wystarczy Ci pokazać pare scenek, że facet idzie do rabina i adwokata i już wyciągasz z tego wniosek, że nie umie samodzielnie podejmować decyzji"

Wystarczy mi jedna taka scena.


"Tak jakby przykładowo właściciele wielkich przedsiębiorstw czy inni w jakimkolwiek kierunku przedsiębiorczy ludzie nigdy nie korzystali z porad konsultantów, psychologów, maklerów czy adwokatów"

Zły przykład. Bo tak. Do kibla...


"Zrozum, że dla kogoś, kto chce podyskutować w inteligentny sposób i wzbogacić się w dyskusji (rozwinąć dzięki wypowiedziom drugiej strony) rozmowa z Tobą nie ma sensu i jest stratą czasu"

Najpierw zechcij w ten sposób porozmawiać, a potem sprawdź czy się do tego nadaję. Bo to tu robisz, jest szczeniactwem. Do kibla...

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Powiem szczerze, że przeczytałam połowę Twojego wpisu, bo widzę, że nie ma to wszystko sensu i jesteś zdecydowanie bardziej zainteresowany kiblem niż omawianym filmem. I z tego też właśnie powodu kolejny raz Ci napiszę, że nie będę marnować czasu na bezsensowną przepychankę z osobą, która nie umie zrozumieć prostych wypowiedzi ani też wysłowić się w inteligentny i poprawny stylistycznie sposób.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

Dasz radę powtórzyć do jeszcze 481 razy w tym temacie, to będziesz miała ~485. Bij rekord, podbij Internet... Znaj łaskę, pomogę Ci - chyba że chcesz kariery solowej?

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Tego się obawiałem po pojawieniu się tu Gareta. To już nie pierwsze forum, na którym tematy z jego udziałem zmieniają się w bezsensowną wymianę zdań w stylu: Garret i jego super-wszechwiedzące-snobistyczne ego (odporne nawet na jak najbardziej konstruktywną krytykę) kontra reszta użytkowników bezskutecznie próbujących przemówić mu do rozsądku. Ja się z kolejnej takiej dyskusji wypisuję. Jeśli dla kogoś świat jest czarno-biały, nie chce zauważać jego złożoności, czy akceptować faktu istnienia innych punktów widzenia, nawet ich nie rozważając, to żadna wymiana zdań nie pomoże.

ocenił(a) film na 6
David_Ames

Sorry, ale "krytyka" ze strony kogoś kto nie umie PRZEPISAĆ czyjegoś nicka, jest z góry skazana na porażkę...

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

O to mi między innymi chodzi, o uciekanie w nie mające znaczenia szczegóły. Jakbyś nie zauważył była to literówka, w następnym zdaniu było już poprawnie.

ocenił(a) film na 6
David_Ames

Uciekanie? ;o

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

O losie! Stary Ty czytasz to co piszesz? Za dużo emocji. Odczekaj następnym razem jeden dzien i dopiero odpisz, bo głupi nie jesteś.

ocenił(a) film na 6
Wojt4s

Umyj się.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Osiągnąłeś poziom zwykłego trolla, gratuluję.

ocenił(a) film na 6
David_Ames

No to inaczej odpowiem: nie jestem dzieckiem gadu gadu, które zanim odpowie musi zmienić status na niewidoczny, zabić trolla na 20 lvl w WoW, napisać odpowiedź w Wordzie żeby ustrzec się błędów ortograficznych i dopiero wtedy odpowiedzieć. Rozmowa na forum MIMO WSZYSTKO nadal jest rozmową. W realu wasza rozmowa wygląda jak partia szachów, wasza sprawa.

No, w sumie tak bardziej was obraziłem, i to w o wiele lepszym stylu. Dziękować.;*

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Co to jest "WoW" ?

ocenił(a) film na 6
David_Ames

http://lmgtfy.com/?q=WoW&l=1

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Teraz rozumiem, nie potrafisz wytłumaczyć własnymi słowami. A na marginesie, bardzo łatwo Cię podpuścić :)

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Żeby było jaśniej nie chodzi tylko o powyższy Twój tekst, ale także o inne w tym temacie, szczególnie to jak piszesz do użytkowniczki Eleonory, która w godnym podziwu, cierpliwy kulturalny sposób z Tobą polemizuje, a co Ty masz do powiedzenia? To :

"Bo to tu robisz, jest szczeniactwem. Do kibla..." (to ostatnie zdanie powtarzane wielokrotnie - cóż genialny argument zasługuje na powtórzenie, co nie?)

"Myślałem o tym, że herbatka dobra była, z cukrem. Śniadanie jadłem."

"Wyszczególnione cytaty pokazują, że ty tego nie wiesz, a ja wiem" (co za bufoniada i egocentryzm)

"Ale następny akapit zabił mnie twoją głupotą, tudzież naiwnością"

....

ocenił(a) film na 6
David_Ames

"genialny argument zasługuje na powtórzenie, co nie?"

Genialny argument sam się broni. Wiem to, najwidoczniej w przeciwieństwie do Ciebie, bez zaglądania na google.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Niestety jednak nie wiesz, co znaczy słowo "argument", co tradycyjnie przekreśla istnienie jakiegokolwiek sensu w Twoich wypowiedziach.

ocenił(a) film na 6
Eleonora

"..bo ja tak mówię!"

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

A ja nie wiem dlaczego jeszcze nie obejrzałem tego filmu. Trzymam go od dawna i czekam. Widziałem większość ICH filmów, a może nawet wszystkie, ale tego się boję. Boje się, że zobaczę koszmarek w rodzaju 'Ladykillers'. Dosyć tego czekania, muszę się zmierzyć z rzeczywistością, Twój post pcha mnie ku i tak nieuniknionemu.

ocenił(a) film na 6
dim

Nie idź w stronę światła. To pedobir z latarką.

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

"A guzik, bo jest jasny, prosty i oczywisty. Sens (lub jak kto woli – morał) brzmi: „weź się człowieku ogarnij, zajmij się swoim życiem i przestań go unikać, zacznij COŚ robić”. Nie wiem, co w tym takiego skomplikowanego."

Nie wiem gdzie ty tam akurat widzisz ten morał, bo ostatnie sceny sugerują raczej, że czego by główny bohater nie zrobił to i tak wszystko na marne, bo zaraz ma usłyszeć niepokojące wyniki badań a na miasto idzie tornado. Owszem, takie myśli jak "trza coś ze swoim życiem robić" nasuwają się podczas tego filmu, ale bohater nie działa. On przyjmuje. Chodzi do rabinów, w snach podejmuje jakieś decyzje, jak wysłanie wuja do Kanady, ale w życiu realnym daje się kierować jak tylko innym się podoba. Już prędzej film jest o tym, że niektóre rzeczy nie mają sensu, tak jak historia z zębami, tak jak pierwszy fragment o zabitym żydzie i tak jak to co przytrafiło się bohaterowi. Nie ma konkluzji, nie ma morału.

ocenił(a) film na 6

"ostatnie sceny sugerują raczej, że czego by główny bohater nie zrobił to i tak wszystko na marne, bo zaraz ma usłyszeć niepokojące wyniki badań a na miasto idzie tornado"

Przypomnij mi, czy te wyniki badań były podane? Bo już nie pamiętam... Wydaje mi się, że lekarz zadzwonił, że są wyniki, i tyle. Przypomnij mi, wtedy się wypowiem.
A co do tornada... Nadal istnieje rozwiązanie w postaci "działania". Choćby wyprowadzenie się w inne miejsce. Znając jego sposób działania, urodził się w tym mieście i żył w nim tylko dlatego. A mógł się wyprowadzić gdzieś, gdzie by chciał, gdzie miałby lepszą pracę, gdzie by go kobieta namówiła, gdzie nie ma zagrożenia tornadami...;-) Tak czy inaczej, tornado dla mnie niczego nie zmiania - i temu można było zaradzić, tylko że główny bohater tego działania nadal unika...

użytkownik usunięty
_Garret_Reza_

Lekarz powiedział mu że nie chce omawiać wyników przez telefon na co bohater się zdziwił, a lekarz powiedział ze to trzeba omówić albo "w cztery oczy", albo "prywatnie" albo "osobiście". W każdym razie wiadomo że nie były to dobre wieści - wiadomo to było zresztą od początku jak przyszła mu od lekarza notka ze muszą porozmawiać o wynikach badan, a on nie miał czasu się tym zająć.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones