Czyli jaki wniosek z tego filmu , nawet jak postępujesz według dobrych założeń to los zsyła na Ciebie nieszczęścia , a jak je naginasz ...to zsyła jeszcze większe ... ;)
Czyli obojętnie jak będziesz postępować i tak masz przesrane ;D
Szczerze nastawiłam się na coś lepszego , a film był hmm ciężko strawny , momentami próbował być śmieszny , przypowieści mądrych rabinów były tak bez sensowne , wręcz absurdalne.
Najwyraźniej do głównego bohatera wróciła karma , na początku filmu pokazana jest krótka historia jak żona zabija człowieka , który pomógł jej mężowi . Bierze przybysza za dybuga ( demon opanowujący ciało zmarłego) , z powodu zabobonów.
Mąż oczywiście nie wierzy w brednie żony , ale też nie reaguje jak ona wbija mu nóż w klatkę .
Później nasz bohater (zapomniałam jak miał na imię) przez cały film ma bierną postawę , na wszystko się zgadza . Jakoś te dwie historie muszą być ze sobą powiązane ;...chyba... ;)
Tak czy siak drugi raz tego filmu na pewno nie obejrzę .
Prolog przedstawia paradoks Schrodingera, a akcja filmu wielokrotnie stawia Bohatera - którego imię można sprawdzić na stronce powyżej i brzmi ono Larry :( - w okolicznościach, w których dwie przeciwstawne sytuacje w równym stopniu koegzystują ze sobą.
W żadnym razie, nie określiłbym tego filmu, jako zły. Myślę, że jest zaprojektowany w naprawdę niezwykły sposób i należy mu się uznanie z tej beki :). Przykro mi tylko, że ktoś, komu film nie przypadł zwyczajnie do gustu, kłopocze się, aby napisać mało przemyślaną i złośliwą wypowiedź :(.
Hmm dziwne ale ja nie widzę tutaj złośliwości , po za tym jest to moja opinia nie każdy musi się z nią zgadzać.
Wystarczyło sprawdzić na stronie obok, co to był za bohater - to jest główny bohater, jest wymieniony na pierwszym miejscu - albo zredagować tekst w ten sposób, aby nie trzeba było podawać jego imienia. Pisanie "nie pamiętam jak ma na imię" brzmi trochę jak "a kogo tam obchodzi bohater i ten cały durny film" - nawet jeżeli nie leżało to w twojej intencji.
A zważywszy na to, że obejrzałaś film i napisałaś posta, to wybadanie sobie imienia głównego bohatera, nie jest wcale jakimś dużym nakładem pracy.
Owszem, to jest twoja opinia, ale dzielisz się nią na forum po to właśnie, aby ludzie mogli ją sobie porównać z własną... i też się nią podzielić... o to w tym chodzi :P
Sądzę że się czepiasz :P Film jest gówniany i nic dziwnego że nie zapamiętałam imienia głównego bohatera.
Wystarczyło sprawdzić na stronce obok. W sensie... i tak fatygujesz się i zakładasz temat, równie dobrze możesz sprawdzić jak miał na imię. Ewentualnie możesz zaaranżować tekst w ten sposób, aby podawanie jego imienia nie było konieczne.
I owszem, to jest czepialstwo. :)
W pewnym momencie filmu pojawiają się słowa 'accept the mystery'. Właśnie o to chodzi, że nie da się znaleźć wzoru postępowania, nie ma przepisu na poważnego człowieka, ani odpowiedniej postawy. Można długo i na różne sposoby analizować ten film. Niektórzy znajdą w nim coś dla siebie inni nie. Ty najwyraźniej należysz do tych drugich.
a mi się bardzo podobał, końcówka mnie zmiażdżyła. Bohater tragiczny jakim był Larry był śmiertelnie chory albo nie a jego syna porwało tornado albo nie. Nienawidzę kota i mechaniki kwantowej...
Ten film pokazuje jedną prostą rzecz - wszystko się może zdarzyć. Nawet jak chcemy być najuczciwsi na świecie, to życie potrafi zmusić nas do popełnienia czegoś nieakceptowalnego przez nas samych (choćby motyw z łapówką).
Koniec naprawdę rozwala.. jak można kończyć film w środku jego trwania? ;D
ladnie napisane ; )
mnie film sie podobal, ch*j ze znaczeniem, najwazniejszy dla mnie byl "klimat" bezradnosci. Ogladalem go na mega kacu i mialem naprawde zly humor, wiec zrobil na mnie wrazenie x100
Poczytaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Hiob
Wygląda znajomo?
Moim zdaniem, film znacznie łatwiej się odbiera będąc praktykującym żydem. Nic dziwnego że w Polsce większość widzów ma problem z interpretacją, bo ile z nas pamięta Księgę Hioba?