PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489730}

Poważny człowiek

A Serious Man
6,7 39 532
oceny
6,7 10 1 39532
7,5 31
ocen krytyków
Poważny człowiek
powrót do forum filmu Poważny człowiek

Haggada

ocenił(a) film na 9

Sam fakt tego, iż bracia Coen mogli pozwolić sobie na nakręcenie takiego filmu, jak Poważny człowiek dowodzi ich wyjątkowej pozycji w kinematografii amerykańskiej. To nie jest film dla mas - podejrzewam, że dla wielu widzów może to być obraz nie do przełknięcia, gdyż zupełnie ignoruje nasze przyzwyczajenia i oczekiwania. Ten film to zagadka, przypowieść, haggada, a jednocześnie finezyjna zabawa kinem i popkulturą. Kto by pomyślał, że o poszukiwaniu woli Bożej można opowiadać w taki sposób?

Dzieło braci Coen przykuwa do ekranu już od brawurowego prologu nakręconego w języku jidysz. Tak jest już do przychodzącego nagle, niespodziewanego końca. Oglądając ten film bawiłem się świetnie, jednak wyszedłem z kina nieco przygnębiony – i to nie tylko za sprawą niemal apokaliptycznego zakończenia. Wizja, jaką przedstawili nam twórcy w swoim kolejnym wyśmienitym filmie, nie jest zbyt optymistyczna – chyba, że za taką uważa ktoś maksymę, że „przecież zawsze może być jeszcze gorzej”. Jednakże taka konstatacja nie jest dla Joela i Ethana czymś nowym. Niemal każdy ich wcześniejszy film mówi o bezsilności człowieka wobec losu i biegu wypadków, a także o ludzkiej małości, a nawet głupocie. W Poważnym człowieku jeszcze mocniej niż we wcześniejszych produkcjach autorów Fargo zaakcentowana została bezradność zarówno ludzkiej racjonalności, jak i duchowości. W ostatecznym rozrachunku nie jesteśmy w stanie rozszyfrować i zrozumieć rzeczywistości wokół nas. Nie umożliwią nam tego prawa fizyki i matematyki, które przecież mają swoje tajemnice i paradoksy. Także w religii coraz trudniej odnaleźć pomoc – bo co, jeśli w żaden sposób nie potrafisz dostrzec w życiu Bożego działania? Co nam w takim razie pozostaje? Może po prostu przyjąć z pokorą to, co ci się przydarza? „Zaakceptować tajemnicę”? I zanucić:

When the truth is found to be lies
and all the joy within you dies
(…)
you better find somebody to love

(Jefferson Airplane)

Tylko tyle? Aż tyle!

ocenił(a) film na 10
snoopy

Bardzo mi się podoba Twoja powyższa wypowiedź.

ocenił(a) film na 9
Eleonora

Wielkie dzięki.
:-)

snoopy

Ciekawa recenzja. Ale z tego co czytałam, to haggada jest przypowiescia tylko o wyjsciu z Egiptu i nie powinna byc uzywana w przenosnym znaczeniu. Jako "przypowiesc" uzywa sie slowa aggada. Sprawdzilam na polskiej wikipedii i jest to tam przemieszane, polecam artykuly w innych jezykach.

ocenił(a) film na 9
Pemberley

Pierwszy raz słyszę o rozróżnieniu między "haggadą" a "aggadą". Dzięki za zwrócenie uwagi na tę kwestię - poszukam coś na ten temat.

ocenił(a) film na 7
snoopy

,,... finezyjna zabawa kinem i popkulturą"(cytat by użytkownik SNOOPY) to wedle mnie b.celna uwaga dotycząca ,,Poważnego człowieka".Możliwość interpretacji filmu spora,co jest trademarkiem Braci,ja jednak bym nie przesadzał.Otóż zobaczyłem ogromną garść stereotypów dotyczących obyczajowości i kultury żydowskiej oraz postulat Twórców aby je zwalczać przez samych Żydów,choć nie tylko.Ale by zwalczać stereotypy nie wystarczy w ich kierunku ,,pierdzieć".I chyba tyle Bracia! Gopnik skrojony wg.formuły ,,Panie Boże jakim mnie stworzyłeś,takim mnie masz" doświadcza serii przykrych zdarzeń.Seria jest długa,co nieco odrealnia fabułę,grozi nawet filmowi,iż stanie się zbiorem skeczy.Chyba jednak unika losu,niektórych obrazów Allena(Złote czasy radia) i dobrze.Mój problem to prolog,jakkolwiek fantastyczny jako taki,to nie potrafię go złożyć z resztą filmu.Ale może byłem nieuważny.I jeszcze jedno,w czasie wizyty Gopnika u najmłodszego z rabinów na ścianie wisi kalendarz z 1967roku.Tymczasem nowości płytowe,którymi jest zasypywany(Abraxas,Cosmo Factory m.in to rok 1970-wskazuje również na to użyty w podkładzie ,,Machine gun" Hendrixa z niedocenionej ,,Band of Gypsys".Znów użyty jako motyw przewodni ,,Somebody to love",każe przypuszczać,że to rok 1967 ???Albo przyłapałem Braci na fuszerce ... albo nieuważnie obejrzałem film , co jest o tyle prawdopodobne,iż obok mnie siedziały dwie kobiety-baaardzo atrakcyjne,a nie przyszły ze mną!W kżdym razie 7/10 Ukłony,esforty

ocenił(a) film na 9
esforty

Może rzeczywiście jest w tym filmie trochę stereotypów, ale akurat w tym wypadku zupełnie one nie przeszkadzają i nie służą banalizacji - wręcz przeciwnie.

Co do prologu. Myślę, że jego rola jest wieloraka. Jest znakomitym rozpoczęciem filmu - przykuwa uwagę widza bardzo mocno (captatio benevolentiae). Poza tym jest nieco baśniowy w charakterze i niesamowity, co pozwala wziąć w nawias cały film (oto historia nieco baśniowa, przypowieść itp.). Jest też niejednoznaczny - "Dybuk to, czy nie? Chyba nie, bo krew. A może jednak?". To również nastawia widza odpowiednio do historii, która ma nadejść. Wreszcie na poziomie fabularnym prolog przedstawia najprawdopodobniej przodków głównego bohatera. Ich czyn mógł obłożyć klątwą cały ród ("ojcowie zjedli kwaśne winogrona, a synom ścierpły zęby", przekleństwo "z pokolenia na pokolenie") - bardzo żydowska myśl. I to może być jeden z tropów, którzy bracia podsuwają, by "wyjaśnić" plagi spadające na bohatera. Tak to widzę. Ukłony. ;-)

ocenił(a) film na 10
snoopy

Także myślę, że prolog można zrozumieć na wiele sposobów. Jednym z nich jest zobaczenie w nim zderzenia dwóch podejść - racjonalnego (męża) i opartego na wierze/religii (żony). Dalej w filmie ścierają się te dwa podejścia do życia i zostaje poddane pod rozważanie które z nich jest prawidłowe czy lepsze, albo czy może należy umieć połączyć jedno i drugie - dążyć do złotego środka nie opierając się zbyt mocno ani na wierze, ani na racjonalnym podejściu. Szanować oba te podejścia, brać je pod uwagę, wykorzystywać mądrości z nich wynikające, ale nie zapominać o własnej wewnętrznej mądrości i podążaniu za własnym ja (nie życiu wbrew sobie do czego zachęca najmądrzejszy rabin dając poradę rozpoczynającemu dorosłe życie synowi głównego bohatera). Bo jeśli człowiek zbytnio odda się byciu racjonalnym to stanie się tytułowym poważnym człowiekiem, bo to, że chodzi on do rabinów, to w gruncie rzeczy także wynika z jego racjonalnego podejścia. Stara się postępować właściwie i w tym też żyć zgodnie z zasadami społeczności (żydowskiej) w jakiej go wychowano. Tak wypada. Tak nakazuje rozsądek i on się na nim całkowicie opiera. A że pozbawiony jest egoizmu zapomina w tym wszystkim o sobie, swoich potrzebach i po prostu żyje dla innych jednocześnie będąc dla nich nieatrakcyjnym, bo nie mając własnej osobowości (ponieważ zakopał ją w sobie przez lata robiąc to co wypada i to, czego oczekują od niego inni, żyjąc dla innych, zapominając o własnym ja, własnych pragnieniach). Jednocześnie jakiekolwiek porady nasz bohater dostałby od rabinów to i tak raczej do niego nie przemówią, bo będą za mało racjonalne, by mógł je pojąć. Pozornie te porady wydają się śmieszne, ale można z nich wyciągnąć lekcje. To jest bardzo ciekawe zderzenie racjonalnego podejścia głównego bohatera z przypowieściowym światem religii. Religii, którą wyznaje, ale której nie czuje przez co nie umie skorzystać z porad formułowanych w ten sposób.

I wracając do prologu - mamy tam te dwa podejścia i skoro pojawiła się krew po zranieniu, to można sądzić, że to jednak nie był dybuk i wtedy podejście oparte na wierze wydaje się błędne. Jednak tak naprawdę nie wiadomo co staje się ze starcem, który wychodzi z domu małżeństwa. Nie ma jednoznacznego rozstrzygnięcia czy był żywy, bo przecież różnego rodzaju zjawy też potrafią krwawić (dybuki chyba też - nie mówię, że na pewno, ale pewnie tak, podobnie jak np. wampiry). Tak więc mamy pewne prawdopodobieństwo, że to był dybuk i pewne, że nie był nim. Nawet jeśli był to normalny człowiek, to mamy pewne prawdopodobieństwo, że umarł od tej rany, ale równie dobrze mógł przeżyć, czyli dalej nie mamy pewności co się stało. Tak samo jak w przypadku doświadczenia z kotem Schrodingera. Za pomocą jakże racjonalnej matematyki możemy jedynie obliczyć prawdopodobieństwo. Jakkolwiek biegli jesteśmy w matematyce i tak nie wiemy czy kot żyje czy jest martwy. Nasz główny bohater doskonale włada matematyką, ale jak sam stwierdza nawet on nie rozumie kota Schrodingera - nie rozumie w sensie nie wie co się stanie, nie rozumie jak go odczytać. Jego żona planuje rozwód i ślub z kimś innym. Prawdopodobieństwo, że ponownie wyjdzie za mąż przez dużą część film wydaje się niemal stuprocentowe, jednak jej narzeczony ginie w wypadku. Jednym słowem niezależnie czy człowiek kieruje się wiarą czy racjonalnym podejście, to i tak na jego los nakłada się przypadkowość. Wypadki przydarzają się i złym i dobrym, wierzącym i niewierzącym itd. W prologu mamy sytuację, gdy widzimy dwa skrajnie różne podejścia, ale co będzie później i tak nie wiadomo. To jest taki wyraz nieoznaczoności ludzkiego losu. Spojrzenie na los ludzki z punktu widzenia mechaniki kwantowej. Zgodnie z fizyką klasyczną wszystko miało być zdeterminowane. Znając położenie wszystkich cząsteczek we wszechświecie, ich masy i kierunek ruchu powinniśmy móc obliczyć, gdzie znajdą się w przyszłości. Przewidzieć przyszłość, co również odnosiłoby się do przyszłości człowieka ponieważ jest on zbiorem cząsteczek. Zgodnie z fizyką kwantową jest to niemożliwe. Mamy nieoznaczoność. W atomach nie mamy elektronów w ustalonych miejscach (jak w fizyce klasycznej), a możemy jedynie mówić o prawdopodobieństwie znajdowania się w ich danym miejscu. Posługujemy się falami prawdopodobieństwa. Mówi się, że dzięki fizyce kwantowej człowiek odzyskał wolną wolę. Przyszłość jest nieprzewidywalna, niezdeterminowana. I o tym mówi też ten film.

ocenił(a) film na 9
Eleonora

Całkiem słusznie. :-)
Dzięki za interesującą wypowiedź, Eleonoro.

ocenił(a) film na 10
snoopy

Aaa bardzo dziękuję :) Mi z kolei bardzo się też podoba Twój pomysł na odnajdywanie w prologu powodu do powstania klątwy ścigającej bohatera przez pokolenia. W tym filmie tak fajnie zacierają się granice między spojrzeniem racjonalnym, a religijnym. To wszystko się tak ciekawie przeplata. Dybuk jest judaistycznym kotem Schrodingera :) Jego stan jest sumą prawdopodobieństwa, że żyje i prawdopodobieństwa, że jest martwy - dokładnie tak, jak w przypadku kota - jest jednocześnie żywy i martwy. Reguła nieoznaczoności Heisenberga rozszerza się do reguły nieoznaczoności ludzkiego losu, a sama matematyka jest jednocześnie i narzędziem "poważnego" racjonalnie rozumującego człowieka i językiem wszechświata, samego Boga ( -> kabała). Ważne jest umiejętne połączenie tego racjonalnego podejścia z tym religijnym, bo nawet gdyby się chciało je oddzielić i tak nie dałoby się rady. Oczywiście to jest specyfika judaizmu. Nie udałoby się zrobić podobnego filmu zastępując judaizm religią chrześcijańską. Mówi się, że jeśli chce się udawać żyda należy na każde pytanie odpowiadać pytaniem :) Coś w tym jest. I to jest bardzo pozytywne, bo zachęca do rozwoju.

Polecam jeszcze ten temat: http://www.filmweb.pl/film/Powa%C5%BCny+cz%C5%82owiek-2009-489730/discussion/Taj emniczy+Mentaculus+-+wszech%C5%9Bwiat+w+liczbach,1394344
i recenzję Bolesława Racięskiego, którą tam zlinkowałam: http://artpapier.com/?pid=2&cid=3&aid=2366

ocenił(a) film na 10
Eleonora

również gratuluję wnikliwej analizy ;)

ocenił(a) film na 10
Norblin

Dzięki wielkie. Takie reakcje są naprawdę budujące i miłe :)

Eleonora

Bardzo mądra i wnikliwa wypowiedź . Też swojego czasu interesowałem się eksperymentem myślowym Schroedringera . Pomyśleć , że w 1932 roku ktoś nie zrozumiał , że to eksperyment myślowy i wykonał go fizycznie . :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones